Wczoraj pisałem przede wszystkim o kryzysach mających swoje źródło wewnątrz organizacji lub takich, które były do przewidzenia przez organizację. Cały szereg kryzysów jest bardzo trudny do przewidzenia. Oczywiście przy sprawnie działających zespołach analitycznych, monitorujących otoczenie, własne aktywności i sprawnie się wzajemnie komunikujących, większość kryzysów można przewidzieć. Jeżeli jednak już przyjdzie, to w gruncie rzeczy liczy się kilka zasadniczych kwestii:
1. Centralne zarządzanie informacją wychodzącą na zewnątrz (ale także wewnątrz organizacji) i jasny podział odpowiedzialności w zespole, jedna osoba zarządzająca wizerunkowo (informacyjnie) sytuacją.
2. Sprawny logistycznie zespół zdolny do reakcji (organizacji briefingów, konferencji, komunikatów, analiz, innych wydarzeń).
3. Stały, aktywny i inteligentny monitoring wydarzeń ze sprawnym mechanizmem natychmiastowego raportowania (sms, mail, etc.)
4. Szybkość reakcji (niegdyś otrzymywaliśmy dzien lub godziny na reakcję, dzisiaj - wskutek rozwoju kanałów informacyjnych i internetu - mamy czasami na to kilkanaście do kilkudziesięciu minut, szczególnie dotyczny to sfery publicznej)
5. Umiejętność narzucenia własnej interpretacji lub maksymalizacja jej znaczenia (zepchnięcie się do zwyczajnej roli wyłącznie odpowiadającego na pytania jest przegraną)
6. Wsparcie prawne (dzisiaj nie do przecenienia, większość organizacji politycznych i gospodarczych nie ma świadomości, jak ważne to jest przy planowanych działaniach, o tym odrębnie kiedy indziej).
Przeżyłem wiele sytuacji kryzysowych i wiem, że choć zasady postępowania brzmią prosto, to niełatwo jest je wprowadzić w życie. Wygrywają Ci, którzy to zrobią. Zasadniczą sprawą jest jednak świadomość, że w kryzysie nie walczy się o to, żeby nie stracić wizerunkowo. Celem jest zanotowanie jak najmniejszych strat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz