czwartek, 29 stycznia 2009

Wyścig dotyczy interpretacji

Ewidentnie widać dzisiaj, że tradycyjnie rozumiane newsy przestają być w mediach najważniejsze. Zmienia się też definicja newsów. Dzieje się tak paradoksalnie wskutek ich walki o... newsy. Ulegają one radykalnej dewaluacji. „Breaking news” nie jest już tym samym, czym był jeszcze kilka lat temu. W TVN24 „breaking news” oznaczany jest już nie tyle czerwonym, co żółtym paskiem. Dlaczego? Bo czerwony spowszedniał. Pokazywany jest kilka razy dziennie.

Informacje nazywane przez nas „newsami” są najczęściej po prostu elementem szerszej interpretacji. Newsy podawane są coraz częściej w czasie rzeczywistym wskutek rozwoju kanałów informacyjnych tv i Internetu, a więc medium dostarczającego informacje przez 24h (szczególnie platformy blogowe, serwisy UGC). Media tradycyjne nie ukrywają nawet swojej bezstronności. Bez względu na to, czy opisują biznes, czy politykę. Wyścig dotyczy więc przede wszystkim interpretacji faktów. To ona staje się dzisiaj kluczem do realizacji celów wizerunkowych, reputacji osób i firm. Warto to sobie uzmysłowić zanim kolejne doniesienia nazwiemy newsami.

2 komentarze:

  1. OK. Jak widać nie jest tak łatwo zamieszczać komentarze nie mając profilu openID :)

    Do rzeczy.
    Pacewicz nazwał rzeczy po imieniu. W mediach elektronicznych i części drukowanych mamy dziś do czynienia z "niedziennikarstwem".
    TVN24 ale CNN też zaczynają być stacjami dla dotychczasowych czytelników gazet lokalnych, Faktu, Superaka, The Sun będących też widzami telenowel.
    W związku z powyższym dostosowują się do ich oczekiwań. Podobnie jak i ich goście - politycy.
    Oczywiście, pracujący w mediach elektronicznych dziennikarze się obruszą.
    Ale w ich przypadku mamy do czynienia z klasycznym dysonansem poznawczym. :)
    Ja się jednak tym nie przejmuję. Uważam, że poważne dziennikarstwo i inteligencka debata przeniosą się tam gdzie znajdują się ich odbiorcy - na wyspecjalizowane blogi, serwisy społecznościowe i profesjonalne vortale.
    I założę się, że z podobnymi problemami będą się borykać nasze dzieci. Tyle, że na innych platformach technologicznych :)

    OdpowiedzUsuń