Uczestniczyłem dzisiaj w gali rozdania nagród w konkursie ZFPR „Złote Spinacze” oraz w Forum PR.
Raz jeszcze powiedzieć muszę, że organizacja tego konkursu stoi na najwyższym poziomie z konkursów, które znam. Jestem jurorem i podziwiam, w jaki sposób byliśmy pilnowani, informowani, obsługiwani podczas wielotygodniowych prac jury. Nad czystością zasad czuwało KPMG. Tak więc chylę czoła przed organizatorami ze Związku z Pawłem Trochimiukiem na czele.
A skoro o „Złotych Spinaczach” i Forum, to trzy spostrzeżenia:
- Zauważyłem, że w wielu pracach konkursowych dominowała forma przygotowania raportów, które stawały się pretekstami do komunikacji. Rozumiem to, bo to rzeczywiście skuteczne narzędzie komunikacyjne. O ile wnosi coś nowego. W każdym razie media lubią tę formę. Raport brzmi para-naukowo, tak więc można go łatwiej cytować niż informacje od PR-owca :)) Śmieję się trochę, bo brzmi to jak wizja technopolu Neila Postmana. W technopolu wszystko, co ma posmak naukowości i jest mierzalne jest w cenie. Takie osobiste odczucie. Są też pozytywy takiego podejścia, bo wiele z „raportów” wnosi ciekawe argumenty do dyskusji.
- Na Forum PR, podczas części warsztatowej, gdzie uczestnicy mogli wybrać specjalizację, największym zainteresowaniem cieszył się warsztat o mediach społecznych. Z tego wynika, że PR-owcy ewidentnie zauważyli, że skazani są na nowe media. Trochę się im jeszcze przyglądają, trochę obwąchują, ale zainteresowanie jest duże. Istnieje pewien problem, że o PR-ze w nowych mediach mówią przedstawiciele środowisk interaktywnych, co bardzo często powoduje kłopoty komunikacyjne. Po prostu elementy, na których się skupiają, wątki związane z całym biznesem internetowym są często niezrozumiałe dla PR-owców. To trochę ludzie z dwóch różnych światów. Ja też należę do świata PR. Interaktywny mnie fascynuje, bo widać tam niesamowity power do implementowania nowości. Napiszę o tym w Innym wpisie, bo mam na ten temat odrębną opinię.
- Cieszy mnie też osobiście, że w konkursie uczestniczyło wiele projektów „społecznych”, wśród nich związane z tematami religijnymi, Powstaniem Warszawskim (najfajniejszy chyba, to projekt San Markos, czyli kampania Facebookowa powstańców „Kostka” i „Sosny”. Sam stałem się ich przyjacielem podczas 63.”dni powstania”). To sygnał, że projekty ideowe, społeczne, ideowe się profesjonalizują. To też dowód, że profesjonaliści, promując idee, mogą zarażać nimi innych. Gratulacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz