sobota, 28 listopada 2009

Rozterki PR-owców

PR-owcy przeżywają rozterki związane z ich zawodem. Można było je też usłyszeć na Forum PR. Pisze o nich również Jacek Gadzinowski na swoim blogu. Rozterki te są jednak przejawem zdrowia. Narzekania obracają się wokół niepoważnego traktowania sztuki budowania relacji, negatywnego znaczenia samego terminu „PR”, noznaczającego coś pustego i plastikowego, propagandowego.

O kwestie te zostałem zapytany kilkakrotnie w rozmowie z serwisem ePR podczas Forum. Jako głównych winowajców obrazu PRowców podaje się polityków. Nie wydaje mi się jednak, żeby tam należało szukać źródeł problemu. Rzeczywiście dużo mówi się o politycznym PR, ale wynika to z tego, że tematy polityczne nakręcają ruch na stronach Internetowych, zwiększają słuchalność, czytelników i widzów. Po prostu polityka króluje w mediach.

Za główne przyczyny słabej w – w opinii wielu – kondycji PR - wymieniłbym jednak błędy leżące po naszej, czyli PR-owej, stronie:

- Zbytnia pycha i świadomość, że rządzimy światem, posiadamy klucze do mądrości świata, bo jesteśmy wpływowi, potrafimy opisywać rzeczywistość lepiej niż inni. W takiej wizji PR jest traktowany jak wiedza tajemna, którą posiadają jedynie nieliczni.

- Ciągły problem świadomości wielu menedżerów, w jaki sposób pracuje się w PR-ze. Przy dyskusji u Dominika Kaznowskiego wyszedł syndrom tzw.wycinków prasowych, które są towarem pożądanym przez tychże menedżerów. Tymczasem sfera komunikacja zmieniła się nie do poznania w ciągu ostatnich kilku lat. Poza tym spotkałem się kiedyś z sytuacją, że menedżer wynajął agencje PR, ustalił miesięczne wynagrodzenie dla agencji (dość skromne, za gotowość i doradztwo), a następnie spodziewał się, że organizacja wszystkich wydarzeń, konferencji, gadżety, materiały programowe, opłacane są z tego fee. Prawdopodobnie wziął sobie do serca, że PR jest tańszy i skuteczniejszy niż reklama :))

- Podejście wielu dziennikarzy do zawodu PR-owca jak do zawodu drugiej kategorii. Dziennikarz to zawód szlachetny, PR-owiec to rola cyniczna, umotywowana wyłącznie pieniędzmi. Tymczasem PR-owcy mogą dziennikarzom niezwykle pomóc w pracy. Może nie jest to najlepsze porównanie, ale wierzę głęboko, że profesjonalny lobbysta jest bardzo potrzebny w procesie konsultacji społecznych, w pracach sejmowych komisji. PR-owiec jest dla wielu innych grup, tak samo potrzebny. Służy wiedzą i argumentami. Porządkuje skomplikowaną rzeczywistość. Jeżeli robi to z otwartą przyłbicą, to obiektywizm leży po stronie dziennikarza i jego umiejętności krytycznego myślenia.

- A skoro jesteśmy już przy tym punkcie, to warto podkreślić też pewną patologię rynku. Jest nią brak transparentności. Do tego będę jeszcze wielokrotnie wracał. Nie dziwmy się, że PR-wcom się nie ufa, skoro raz na jakiś czas dziennikarze dowiadują się, że sprawy nie były im przedstawiane otwarcie od samego początku. Jeżeli mamy do czynienia z „niezależnymi ekspertami”, o których nikt nie wie, dla kogo pracują, ale wypowiadają się publicznie, to grozi to negatywnymi konsekwencjami dla całej branży. Moja opinia jest jednoznaczna. Jeżeli agencja obsługuje danego klienta, to informacja taka powinna znaleźć się na stronach tej agencji. I tyle. Media tym bardziej zapraszać powinny specjalistów PR pracujących w danych branżach, bo ich wiedza na temat bieżących sporów i ich złożoności jest największa. Podpisywani powinni być jednak jako eksperci pracujący w danej branży. Wielu jednak ukrywa tę wiedzę, bo wie, że dzięki temu będą zapraszani do mediów i mogą grać na niedookreśleniach. Tymczasem wiedza na temat obsługiwanych przez PR-owców klientów powinna ich właśnie uwiarygodniać. Rozumiem, że w wielu przypadkach takie podejście eliminowało ludzi ze sfery komentatorskiej. I tu widzę błąd dziennikarski, bo każdy gdzieś przecież lub dla kogoś pracuje. Wzajemne poszanowanie profesjonalizmu powinno opierać się na jawności.

Dominik Kaznowski i dr Dariusz Tworzydło zapowiedzieli, że rozpoczynają planowanie Kongresu PR pod kątem nowego programu i nowej wizji PR-u. To dobrze, bo powyższe problemy mogą zostać wyraźnie zaadresowane podczas przygotowań i trwania samego Kongresu 2010. W związku z tym, że dyskusja właśnie się rozpoczęła, będę do poszczególnych wątków wracał i prezentował kolejne.

1 komentarz:

  1. Myślę, że PR i HR to są dwa najbardziej potrzebne i jednocześnie najmniej widoczne w każdej firmie działy. Ostatnio czytałem artykuł na https://goodpoint.blog/ o tym jak poprawić funkcjonowanie działu HR w firmie. Istnieje wiele oprogramowań stworzonych do tego celu

    OdpowiedzUsuń