Autor jest zdruzgotany odejściem od fundamentu amerykańskiej demokracji , czyli wolnej prasy. Fenomen amerykańskiej prasy polegał na braku istnienia w społeczeństwie literackiej arystokracji. Czytanie książek nie było zajęciem elitarnym, a gazety i inne materiały drukowane rozpowszechniane były we wszystkich warstwach ludności.
Telewizja też wnosi – w opinii Postmana – egalitarne tendencje. Królują w niej jednak zupełnie inne wzorce. Przede wszystkim jest nim rozrywka, która staje się swoistą nadideologią całego dyskursu telewizyjnego. „Problem polega nie na tym, że telewizja przedstawia nam rozrywkową tematykę, ale na tym, że wszelka tematyka przedstawiana jest jako rozrywkowa”. Znany krytyk telewizji posuwa się także do stwierdzenia, że „widowisko” informacyjne (serwisy informacyjne) „jest koncepcją antykomunikowania się, charakterystyczną dla rodzaju dyskursu, który nie dba o logikę, rozsądek, kolejność zdarzeń i zasady przeciwieństw. W estetyce, jak sądzę, teorię taką nazwano dadaizmem; w filozofii – nihilizmem, a w psychiatrii – schizofrenią […]”.
W programach religijnych, tak popularnych w USA, mamy do czynienia nie tyle z teologią, co właśnie z rozrywką. W widowiskach tych na pierwszy plan wysunięte są emocje i prowadzący – gwiazda pogramu. Bóg jest aktorem drugoplanowym. Autor jest przekonany, że ekran telewizyjny jest tak głęboko związany ze świecką psychologią, światem reklam, że trudno go stworzyć na nowo jako ramę religijnych wydarzeń.
W polityce zmiany dyskursu powodują, że nie ma dzisiaj już żadnego kandydata na ważne stanowisko, który pozwoliłby sobie na nieposiadanie specjalisty od wizerunku. Nawet programy edukacyjne służą wyłącznie rozrywce. „Dziś już wiemy, że Ulica Sezamkowa zachęca dzieci do kochania jedynie wówczas, gdy szkoła wygląda tak jak Ulica Sezamkowa. Dziś już wiemy, że Ulica Sezamkowa podważa tradycyjne rozumienie tego, czym jest szkoła. Podczas gdy szkolna klasa jest miejscem wzajemnych społecznych oddziaływań, przestrzeń przed telewizorem to teren prywatny. Podczas gdy w szkolnej klasie można zadawać nauczycielowi pytania – ekranu telewizora o nic pytać się nie da […]”. W skrócie rzecz ujmując „[…] Ulica Sezamkowa nie zachęca dzieci, by kochały szkołę ani cokolwiek, co się z nią wiąże. Zachęca do kochania telewizji”.
Nawet jeżeli opinie Neila Postmana brzmią dzisiaj nieco ekscentrycznie, to pobudzają do refleksji. Z wieloma zjawiskami trudno się nie zgodzić, nawet jeżeli nie podzielamy przekonania, że odpowiada za nie wyłącznie telewizja. Kultura masowa, napędzana nowymi mediami, stawia przed nami dylematy opisywane przez Postmana.
Czy znany techno-pesymista posiada jakąś receptę na wyjście z zaklętego kręgu? Odpowiedź brzmi: należy zbudować świadomość medialną. Są dwie drogi do jej uzyskania. Pierwszą nazywa niedorzeczną , drugą – rozpaczliwą. W pierwszą Postman nie wierzy. Oznaczałaby ona, że programy telewizyjne uczyłyby widzów, w jaki sposób wypacza naszą koncepcję programów informacyjnych, politycznej debaty, myśli religijnej, itd. Wydaje się to mało prawdopodobne. Druga droga, nazywana rozpaczliwą, polega na edukacji w szkołach i na uczelniach wyższych. Docieramy ponownie do postulatu edukacji medialnej, wyrabiającej w konsumencie mediów krytyczny zmysł analizowania informacji medialnych i umiejętność właściwego korzystania z nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz