W ostatni weekend spotkałem się z kilkorgiem znajomych. Część z nich pracuje w kilku dużych grupach medialnych. Wszystkich łączy jeden temat – kryzys. Oczywiście wszyscy zadają sobie pytanie, w jakim stopniu kryzys dotknie ich osobiście. Dyskusje dotyczyły jednak również tego, co intuicyjnie wyczuwają wszyscy, a mianowicie całkowitego przeorania sytuacji na rynku mediów.
To przeoranie spowodowuje brak kluczowej wartości, szczególnie dla mediów i instytucji publicznych, czyli zaufania. Ostatnie wyniki raportu przeprowadzonego przez Edelmana w 20 krajach, Edelman Trust Barometer 2009 dają poważnie do myślenia.
Przede wszystkim pokazują one spadek zaufania do wszystkich źródeł, z jakich czerpiemy informacje. Na samym dole rankingu (przedostatnie miejsce) plasują się serwisy społecznościowe. Blogi są tuz przed nimi. Najwyżej cenione w Internecie są serwisy newsowe przeglądarek, np. Google News, Yahoo News. W ogólnym rankingu plasują się jednak na 7 miejscu.
Bardzo niepokojące (pytanie o ich reprezentatywność) wyniki dotyczą Polski. Okazuje się, że zaufanie do artykułów prasowych posiada tylko 14 proc. badanych, co daje spadek o 25 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Serwisom telewizyjnym ufa o 14 proc. mniej badanych, a radiowym o 10 proc.
Kiedy na brak zaufania nalożymy finansowe skutki kryzysu ekonomicznego może się okazać, że za dwa lata obudzimy się w radykalnie innym świecie mediów. W każdym razie warto zastanawiać się i próbować wyciągnąć wnioski ze wskazanych tendencji. Kilka istotnych uwag:
- Co spowodowało w Polsce tak duży spadek zaufania do gazet, które wydają się być źródłem pogłębionych informacji, a więc (teoretycznie) komunikatu bardziej racjonalnego ?
- Czy spadek zaufania do wszystkich rodzajów mediów nie jest ceną płaconą za zjawisko tzw. tabloidyzacji, newsowości i nakręcenia spirali emocji za wszelką cenę?
- Istnieje ogromne ryzyko, że wszelkie niedoskonałości (lub patologie) funkcjonujące w mediach zostaną jeszcze bardziej pogłębione w czasie kryzysu ekonomicznego, wskutek walki z konkurencja o widza, słuchacza i czytelnika. W krótkiej perspektywie zawsze stosuje się maksymalizację obecnych strategii. Zmiana modelu funkcjonowania mediów i powrót do misji informacyjnej i edukacyjnej (w każdym razie zwiększenie ich wag) wymagałby przewartościowania w myśleniu każdego gracza. Nikt się na to szybko nie zdecyduje.
- Badania potwierdzają, że źródła internetowe wcale nie cieszą się tak wysokim zaufaniem jak głosi powszechna wieść. W związku z tym nie ma co szybko liczyć na pomysły ambitnego i profesjonalnego dziennikarstwa w Internecie (bo nie ma jak na nie zarobić).
Przypomina się stara anegdota o mężu: "oczywiście, że jej kłamię - ale jak ona śmie mi nie wierzyć"
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że zaufanie spada. Sama zaczęłam ograniczać korzystanie z mediów i wybieram tylko co wartościowsze tytuły, bo mam dość nagłówków epatujących kryzysem i straszących czytelnika na wszystkie możliwe sposoby. Myślałby kto, że obecna recesja to już jest naprawdę koniec świata. Zapomnieli, jak było 7 lat temu?
OdpowiedzUsuńCo do internetu - może w tej chwili nie ma jak zarobić, ale ogólny trend jest taki, że budżety reklamowe przenoszone są właśnie tam i redakcje prasowe ograniczają objętość papierowych wydań, a rozbudowują wydania internetowe. Internet jest naturalnym miejscem dla newsów i sądzę, że rozwój mediów internetowych pójdzie w tym kierunku. Nie ma ambitnego i profesjonalnego dziennikarstwa? A blogerzy piszący specjalistyczne blogi, którzy z czasem zaczynają tworzyć swoje redakcje? Nie są ambitni i profesjonalni?
Aniu,
OdpowiedzUsuńRecesja to nie jest koniec świata,ale z pewnością zmieni ona wiele w mediach.Przede wszystkim na ambicje rozwijania Internetu właśnie i wypychanie mediów drukowanych. Dziennikarstwo to nie tylko newsy, to również poważne teksty publicytyczne, analityczne, a także śledcze. Żeby je mieć, trzeba najpierw zatrudniać całe zespołu wysoko wykwalifikowanych dziennikarzy. Jak dotąd nie ma za bardzo modelu,który na to finansowo pozwala. I to jest problem. Bo gdyby jedynie misję gazet z ich treściami przenieść do Internetu, to nie byłoby problemu. Rzecz w tym, że nie ma warunków pozwalających na rozwijanie się takiego dziennikarstwa, które musi być wysoko opłacane. Co do "profesjonalnego dziennikarstwa", to mam na myśli dziennikarstwo zawodowe, wymagające szczególnego zaangażowania, analizowania rzeczywistości, posiadania właściwego zaplecza i - przede wszystkim - odpowiedzialności za swoje materiały. Dziennikarstwo amatorskie (społecznie) nigdy nie stanie się mainstreamem. I dobrze. To nie znaczy, że nie ma wybitnych blogów i wybitnych ludzi zajmujących się dziennikarstwem obywatelskim. Jest ich całkiem sporo, ale umówmy się, że odbiegają oni (na plus) od średniej nie o długość, ale o 100 długości. Sam korzystam i jestem fanem wielu z nich. [Swoją drogą blog jest tylko formą, albo może lepiej nazwać go platformą, w którą można wkładać różną treść]. Krótko mówiąc, choć sam jestem zafascynowany nowymi mediami, nie podoba mi się myślenie rewolucyjne i próba łatwego zastąpienia mediów tradycyjnych przez Internet. Pod względem jakościowym oznaczać to może katastrofę. Za właściwszą uważam drogę wzajemnego uzupełniania się i poszukiwania racjonalnych wspólnych mianowników. Jasne jest dla mnie, że Internet, pomimo kryzysu, będzie się rozwijał dalej i stanie się na koniec roku drugim medium reklamowym. Jednak zrobić musimy wszystko, co w naszej mocy, żeby ten rozwój był ewolucyjny i jakościowo właściwy.
Dziennikarstwo profesjonalne [czytaj zawodowe] jest podstawą systemu medialnego i tak musi pozostać. Co nie oznacza, że te same media tradycyne nie muszę dokonać przewartościowań swoich postaw, jakości informacji i funkcjonowania całego warsztatu pracy. Jak pokazują choćby powyższe badania, jak najbardziej muszą. A na koniec muszę pogratulować bloga. Jest świetny.
Konradzie,
OdpowiedzUsuńwłaśnie obserwuję sobie to, co dzieje się w Stanach. Tam jest tak, że z jednej strony padają poważne tytuły prasowe, ale z drugiej, blogerzy i nowe media nie cieszą się takim zaufaniem jak media tradycyjne. Większość ekspertów z branży postrzega jedne i drugie jako komplementarne i z tym poglądem się zgadzam. Internet jest szybszy w dostarczaniu newsów, natomiast czasopisma mogą ujmować bieżące wydarzenia w szerszym kontekście w postaci pogłębionych analiz (o tym zresztą też mówi też Wasza dyskusja, cytowana w kolejnej notce). I faktycznie, coś w tym jest, co widzę na przykładzie własnym. Do kupowania dzienników nie jest mnie w stanie zachęcić żadna kolekcja, bo na codzienne czytanie gazet nie mam czasu (najwyżej czytam newsy w internecie). Ale za to na weekend kupuję dwa lub trzy tygodniki opinii, właśnie po to, aby poczytać dłuższe i mądrzejsze teksty.
Co do nowych mediów jeszcze. W Stanach zauważono już, że dziennikarstwo obywatelskie się profesjonalizuje - internauci, którzy się tym zajmują, zaczynają pracować nad swoimi kwalifikacjami zawodowymi i doszkalać się, przestrzegać standardów jakości w swojej pracy. Myślę, że to też przed nami. Co jeszcze dają nowe media, to profesjonalna wiedza. Dzięki temu, że mam dostęp do blogów amerykańskich ekspertów specjalizujących się w pomiarze efektów działań PR, wiem na bieżąco, jakie są najnowsze trendy i mam dostęp. Przy pisaniu doktoratu nie jest to bez znaczenia.
Dziękuję za opinię, cieszę się, że blog Ci się podoba.
Pozdrawiam serdecznie :)
Aniu, zgoda. To dobrze, że dziennikarstwo obywatelskie staje się coraz lepsze. Jednak dziennikarstwa śledczego, czy poważnych materiałów ekonomicznych, zbiorczych, analitycznych, nie da się tworzyć zupełnie społeczne. Potrzebne są do tego, poza wiedzą i doświadczeniem, odpowiednie warunki pracy, współpracownicy, czas, etc. W takiej sytuacji dziennikarstwo zawodowe jest i będzie nie do przecenienia. Co do komplementarności, pełna zgoda.
OdpowiedzUsuńZgoda - nie da się zbudować wiarygodnego dziennikarstwa bez sieci kontaktów, ale też bez dostępu do dobrych materiałów i własnej orientacji w temacie - na to zawodowi dziennikarze pracują latami. Obywatelscy mają na to jeszcze za krótki staż pracy i za mało doświadczenia.
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńInne badanie (European Trusted Brands) pokazuje zupełnie inny trend - wzrost zaufania do mediów w Polsce:
http://informacje.sensors.pl/pl/pr/120075/polacy-bardziej-ufaja-mediom-niz-pozostali-europejczycy-wyniki-badania-european-trusted-brands-2009
(szczegóły w załączniku Word)
Sprawdziłam Twój link do Edelman Trust Barometer 2009, ale nie ma tam dużo danych o Polsce. Nie mógł byś podać żródło, skąd te informacje:
"...Zaufanie do artykułów prasowych posiada tylko 14 proc. badanych, co daje spadek o 25 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Serwisom telewizyjnym ufa o 14 proc. mniej badanych, a radiowym o 10 proc".
Akurat szukam tej statystyki dla pracy magisterskiej.
Pozdrawiam,
Kasia