poniedziałek, 2 marca 2009

PR-owiec: pasjonat mediów

Od wielu lat z zainteresowaniem i pewnym zadziwieniem rozmawiam i obserwuję ludzi, zajmujących się PR-em, a jednocześnie deklarujących swoje lekceważenie dla mediów. Moje zadziwienie bierze się z przekonania, że PR jest wtórny w stosunku do mediów. Jeżeli PR-owiec nie wie, co się dzieje na rynku mediów, jakie zmiany zachodzą w strukturze właścicielskiej, jacy dziennikarze w nich funkcjonują i skąd przychodzą, jakie są tendencje i zmieniające się modele pracy poszczególnych redakcji, i tak dalej, i tak dalej, to nie będzie on w stanie realizować stojących przed nim zadań. Lekceważenie czyni z nich nieskutecznych w swoim zawodzie ignorantów. Do tego dochodzi kolejny aspekt pracy PR-owca – jego relacje z dziennikarzami. Przy braku zainteresowania mediami relacje te są powierzchowne, budowane (lub dziejące się z przypadku) bez świadomości kontekstów, a często grożą całkowicie instrumentalnym traktowaniem dziennikarzy. Instrumentalne traktowanie zdarza się oczywiście również i wśród pasjonatów mediów. Kiedy zaczynamy myśleć wyłącznie w kategoriach sprzedaży newsów, tematów, informacji ekskluzywnych, przecieków, przypominamy sobie o nich tylko wtedy, kiedy sami czegoś potrzebujemy, ale kiedy oni potrzebują porady lub sugestii bez związku z naszym „biznesem”, to nie jesteśmy tym zainteresowani, nie mówiąc już o odbieraniu telefonów, kiedy wiemy, że będą nas kosztowały zaangażowanie, to jest to właśnie instrumentalne traktowanie drugiego człowieka. Wcześniej czy później taka postawa wychodzi na jaw i obraca się przeciwko jej wyznawcy. W gruncie rzeczy w PR-ze nie obowiązują inne zasady niż te przyjęte w relacjach międzyludzkich, a więc oparcie ich na szacunku do drugiego człowieka. Tylko tyle i aż tyle. Kiedy dobieramy sobie PR-owca, to zwróćmy uwagę na szacunek, jakim obdarza ludzi i pasję mediów, niezbędną w jego pracy. Lepsi są tacy, którzy z różnych powodów „nienawidzą” mediów (a są i tacy), ale się nimi równie mocno pasjonują niż Ci, którzy uważają, że nie warto się nimi interesować. Ci drudzy są dużo bardziej niebezpieczni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz