piątek, 24 lipca 2009

Mikroblogi w kryzysie

Anna Miotk porusza na swoim blogu temat mikoroblogówLink, a dokładnie Blipa podczas zamieszek i sporu o KDT. Stawia ciekawą tezę, że mikroblogi mogą służyć jako narzędzie śledzenia kryzysów, poprzez bardzo szybko tworzące się wokół danych problemów mikrospołeczności. Wiadomo, że podczas kryzysów (które same z siebie muszę przyznać lubię ze względu na potrzebę szybkiego podejmowania decyzji, jasnego przywództwa i adrenaliny) rośnie coraz bardziej rola monitorowania rozrastających się mediów. Monitoring to tylko niezbędny element do skutecznego reagowania. Przy dzisiejszym rozroście nowych mediów, w szczególności wszelkiego rodzaju serwisów UGC, tempo rezonowania informacji (w sczególności o charakterze negatywnym) i uniezależniania się tej informacji jest nieprawdopodobne. Co mam na myśli pisząc o uniezależnianiu się informacji? Otóż to, że tradycyjny łańcuch informacji opierał się na głównym źródle/głównych źródłach. W sytuaci dotarcia do głównych źródeł (głównie agencje lub inne media mainstreamowe) i zneutralizowania zagrożeń na ich poziomie występujące jako kolejne elementy lańcucha media same reagowały w podobnym kierunku (w dużym uproszczeniu). Dzisiaj każdy kolejny element tego lańcucha potrafi stanowić niezależną całość, która ciągle zmienia źródła swojej wiedzy, nie wspominając już o rozbudowywanej roli zbierania opinii (wyłącznie opinii) lub ich budowania. Przy założeniu dobrej organizacji pracy i pewnej sprawności w tradycyjnym modelu, który funkcjonował jeszcze do niedawna, sytuacje te były w większości do prawie całkowitego opanowania.

Straty wynikające z kryzysów (mam na myśli kryzysy medialne) są coraz większe i opanowywanie ich w takim samym stopniu jak do tej pory staje się prawie niemożliwe. Nowe czasy dają też nowe możliwości. Są ciekawsze, bo wymagają lepszego refleksu, jeszcze lepszej organizacji pracy i profesjonalizacji, bo wielu kryzysom medialnym nie da się już przeciwdziałać wykorzystując metody chałupnicze.

Być może mikroblogi nie stanowią jeszcze takiej siły opiniotwórczej (może wskutek zaznaczonego w blogu Ani podziału na polityków i dziennikarzy korzystających z mniej wpływowego zasięgowo Twittera, a reszta z Blipa), ale z pewnością zmierzają w tym kierunku. Dają z pewnością możliwość śledzenia bardzo szybko otrzymywanej informacji zwrotnej, wyciągania z tego wniosków, budowania argumentacji i podejmowania działań. Okazuje się również, że profesjonalny monitoring i mierzenie tego, co nas otacza nabiera również nowego wymiaru, a jego rola będzie rosła w tempie kosmicznym. Kiedyś mogliśmy opierać się chałupniczym monitoringu. Dzisiaj bez rozbudowanego, dobrze zmierzonego i dostarczanego natychmiast raportu, nie będziemy w stanie dotrzeć do wszystkich głównych komunikatorów w celu zenutralizowania zagrożeń.

Tak więc trzeba obserwować wykorzystywanie mikroblogów w kryzysie, bo w ciągle zmieniającym się otoczeniu, być może przyniosą one nowe instrumenty do zarządzania sytuacją kryzysową. I skrócą czas skutecznej reakcji do pojedyńczych minut.

1 komentarz:

  1. Z PO i PIS (czy innymi partiami, politykami), także firmami i markami jest taka sprawa, że chyba nie do końca zdaja się sprawe, jaką grawitację mają serwisy społecznościowe, blogi czy mikroblogi. Otóż, skupiają one tą najaktywniejszą część społeczeństwa, osoby często dzielace się opiniami, opiniotwórcze w swoich środowiskach i rezonujace informacje. Tak jak było w przypadku KDT i szybkosci wymiany myśli, zdjec i video, wcześniej z medialnymi wpadkami kilku marek.

    Tak, jesteśmy świadkami przewrotu komunikacyjnego, gdzie coraz trudniej bedzie można mieć kontrolę nad przepływem informacji. Setki ośrodkó, niezależnych od siebie mogą w jednej chwili wydać zupełnie sprzeczne ze sobą komunikaty. Nowe media, uzupełniaja znakomicie media tradycyjne, za chwile mogą nawet być od nich bardziej opiniotwórcze i znaczniejsze w zasiegu (to kwestia czasu!). Potrzebny bedzie monitoring, śledzenie tych mediów, specjaliści biegle poruszajacy się w tym środowisku oraz przygotowaywanie działań na bieżaco. Profesjonalnie, a nie chałupniczo.

    Ale by aktywnie w nich (tych mediach) istniec, nie wystarcza tam założyć konto i pasywnie wpychać press newsy, linki do artykułów, wklejac zdjecia czy czasem zajrzeć do nich. Dialog, transparentnosc, i zaangażowanie. Z tym długo bedzie jeszcze problem, w mentalnym przestawieniu sie.

    OdpowiedzUsuń