czwartek, 3 września 2009

Obywatelskie zaangażowanie Internautów


The Pew Internet & American Life Project opublikował interesujący raport na temat Internetu i obywatelskiego zaangażowania w USA. Badanie przeprowadzono w sierpniu 2008 roku, czyli w okresie szczytu zaangażowania Amerykanów w kampanię wyborczą. Niemniej wnioski są interesujące i warto się nad nim pochylić. Z subiektywnego punktu widzenia najciekawsze z nich, to:

- Brak jasnej odpowiedzi na pytanie, czy zaangażowanie w politykę online młodych ludzi przekłada się w długiej perspektywie na ich bezpośredni udział w procesach politycznych, takich jak udział w wyborach, prowadzenie kampanii offline, komunikowanie się z wybranymi urzędnikami, etc. Choć trzeba przyznać, że kampania i sukces wyborczy Baracka Obamy są odpowiedzią na to pytanie (w raporcie widoczna jest również ogromna różnica między donatorami Republikanów i Demokratów w sieci. Tylko 18 proc.wspierających Republikanów czynilo to online, u Demokratów 39 proc.). Odpowiedzią pozytywną są również blogerzy i uczestnicy społeczności, o czym za chwilę.

- Inernauci aktywni online są również bardziej aktywni offline. I jest to zasada ogólna dotycząca różnych grup wiekowych. Najaktywniejsi obywatelsko w realu są interanuci prowadzący blogi i korzystający ze społeczności w sieci. Ich zaangażowanie jest dużo większe niż innych użytkowników Internetu.

- Daje to podstawę do zbudowania tezy, że w miarę rozwoju blogów i social networking zachowania obywatelskie charakteryzujące te grupy będą wspierać długookresowo wzorce postaw pro-obywatelskich (37 proc. użytkowników Internetu między 18-29 rokiem życia używa blogów i społeczności jako miejsca obywatelskiego zaangażowania, czyni tak tylko 17 proc.osób w wieku 30-49 lat, 12 proc. w wieku 50-64 i 10 proc.osób starszych)

- Istnieje bezpośredni związek między aktywnością obywatelską a przychodami i poziomem wykształcenia. Im wyższe dochody i wykształcenie tym większe zaangażowanie zarówno online jak i offline.

- Osoby komunikujące się z instytucjami publicznymi za pośrednictwem e-maili są dużo bardziej usatysfakcjonowane uzyskaniem odpowiedzi niż czyniący to tradycyjną drogą telefoniczną, listowną lub poprzez kontakt bezpośredni.

Ostatni punkt powinien przykuć uwagę przedstawicieli administracji, bo jest szansą na poprawę opinii o jakości obsługi obywateli.

Komentatorka badań, Julie Barko Germany z Uniwersytetu Waszyngtona, oceniła, że głównym wnioskiem na przyszłość jest wielkie zadanie uświadomienia obywatelom wagi i użyteczności narzędzi Internetowych oraz nauczenie ich korzystania z szerokiej gamy możliwości komunikacyjnych. Podkreśliła, że główną rolę w tym procesie odegrać mogą publiczne biblioteki.

Na doswiaczeniach amerykańskich uczyć można się również w Polsce. Moją uwagę w komentarzu Germany zwróciło położenie nacisku na rolę bibliotek publicznych w edukacji internetowej. Tym bardziej, że mam przyjemność uczestniczyć zawodowo w podobnym przedsięwzięciu w Grupie TP. Przypomnę, że w sierpniu MKiDN, MSWiA, Grupa TP i Fundacja Rozwoju Społ. Informacyjnego podpisały porozumienie o internetyzacji polskich bibliotek gminnych i stworzenia z nich centrów kulturalno-społecznych w gminach, gdzie również będzie można uczyć się korzystania z nowych narzędzi komunikacyjnych. W przygotowywaniu tego przedsięwzięcia bazowano, między innymi, na wzorcach amerykańskich. Świat okazuje się mały.

3 komentarze:

  1. Zdaje się, że w Polsce bardzie zaangażowani politycznie on-line są lewacy. Myślę, że problem w dużym stopniu tkwi w fakcie, że prawicowi są częściej ludzie starsi i Ci zamieszkujący peryferie. Na wsi internet już jest, ale ludzie nie umieją jeszcze z niego korzystać. Pozostają na poziomie korzystania z naszej-klasy i zabawy on-line.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz ostatnio jak byłem na plaży desantu prowadzonej przez Fundację Ja Wisła to jedna rzecz zwróciła moją uwagę - 3/4 osób czytających miała książki z biblioteki - dawno już czegoś takiego nie widziałem.
    Druga rzecz - blogowanie w internecie przywraca zapomnianą od dawna ważna filozoficzną kategorię - bezinteresowność.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Grzegorz
    Mam podobne doświadczenia w odniesieniu do czytelnictwa książek w ogóle. Paradoksalnie ze wzrostem rynku księgarskiego może rosnąć rola bibliotek. Niewielu może kupić wszystkie wychodzące książki... Co do blogowania i Internetu jako takiego, to z pewnością przywracają również wartość słowa pisanego i widzę tu wielką szansę. Pozdrawiam !

    @Przemek
    Na pierwszy rzut oka, rzeczywiście środowiska lewicowe dużo bardziej są zainteresowane obszarem społeczeństwa informacyjnego, nowych trendów w Internecie, etc. Pewnym, symptomatycznym znakiem jest też wydanie przez Krytykę Polityczna książki Castellsa i jego doktoranta o Finlandii, czy szersze zajmowanie się tematem kultury hakerstwa
    http://www.krytykapolityczna.pl/Wywiady/Ingo-Dla-wspolnego-dobra/menu-id-77.html
    Mam jednak głębokie przekonanie, że obszar ten nie jest, ani lewicowy, ani prawicowy. Będzie obszarem tych, którzy zrozumieją sposób jego funkcjonowania. Aktywność KP powinna być też lekcją, dla wszystkich, w tym dla mnie !!!, którzy ideowo myślą o 180 stopni inaczej. Rozwój nowych mediów próbowałbym raczej czytać z pozycji wolnościowych i upatrywać w nich wielu szans. Nowe media naturalnie związane są z ludźmi młodymi i ich postrzeganiem wolności. Wolność jest w naszym kręgu cywilizacyjnym wartością kluczową.

    OdpowiedzUsuń