Wystarczy wejść do pierwszej lepszej polskiej księgarni, pełnej amerykańskiej literatury poradnikowej, żeby przekonać się, że Amerykanie mają dar pisania o wszystkim. I robią to w imponującym tempie. Ponieważ ich umiejętność szybkiego odnalezienia i dopasowania się do potrzeb czytelników, tak bardzo mi się podoba, ściągnąłem sobie książkę „Twitter Power”, Joel Comm’a i Ken Burge. To podręcznik wyjaśniający zasady korzystania z Twittera i realizowania dzięki niemu społecznych i biznesowych celów.
Nie podziela on też w pełni zachwytu nad wykorzystaniem Twittera w kampanii Baracka Obamy. Aktywność prezydenta Stanów w mikroblogach niewiele miała wspólnego z naturą komunikacji mediów społecznych: była jednokierunkowa, nastawiona na mówienie, nie budowała rzeczywistych relacji. Nie było to więc prawdziwe twittowanie – jak twierdzi Comm.
Nie jestem zawodowym ekspertem od mikrobloggingu. Wykorzystuję go w pracy jako ciekawy kanał komunikacji. Blipa i Twittera traktuję też jako prywatną i bardzo interesującą agencję informacyjną. Krótko mówiąc korzystam z nich pełnymi garściami, ale prywatnie nie jestem zbyt aktywnym komunikatorem. Obowiązki (czasowo) nie pozwalają… To, że inni „mówią dużo”, mnie tylko pomaga. Nawet jeśli mówią do mnie instytucje. Rola agencji informacyjnych, to pewnie jeden z naturalnych wymiarów mikroblogów, więc nie podzielam do końca krytycyzmu autora książki wobec takiej formy korzystania z nich.
Joel Comm przygotował w książce 30-dniowy plan budowania swojej pozycji na Twitterze dla początkujących i nie tylko. Jeżeli komuś jednak czas pozwala i chciałby uaktywnić się na Twitterze lub innej platformie mikroblogowej, to zapraszam jutro i pojutrze na mojego bloga do skrótowej formy porad autora „Twitter Power”. Warto też pewnie sobie ją zamówić. Może trzeba pomysleć nad książką o potędze Blipa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz