Zmiana na stanowisku prezesa TVN oraz rozmowa o wadze newsów z kolegą dziennikarzem z jednej z największych stacji radiowych w Polsce skłoniła mnie do pewnych refleksji. Refleksje te związane są z TVN24 oraz machiną tworzenia i rezonowania informacji. Okres rozwoju tego najbardziej opiniotwórczego kanału telewizyjnego przypadł akurat na czas moich doświadczeń zawodowych. Współpracując przez lata zawodowo ze stacją mogę powiedzieć dzisiaj (i czynię to poza kwestiami osobistymi) o fenomenie, który zmienił łańcuch informacji w Polsce. Oto dwie refleksje:
Nowa agencja informacyjna
Swoistym znakiem czasu w mediach było zastąpienie tradycyjnych agencji informacyjnych (PAP, IAR) telewizją informacyjną. Na co dzień dotyczy to obszaru komunikacji politycznej (publicznej), ale nie tylko. Stosunkowo szybko po swoim powstaniu TVN24 zastąpił agencje w dziedzinie informowania o wydarzeniach. Czerwony pasek TVN24 , ciągłe wejścia na żywo z newsami spowodowały, że agencjom odebrano nimb pierwszeństwa w rozpowszechnianiu informacji. Jak wiemy, głównym odbiorcą depesz PAP, IAR i innych agencji są media. Dzisiejszą normą w każdej redakcji jest ciągle włączony odbiornik telewizyjny z TVN24. Dzieje się tak przynajmniej od 2004 roku, jeśli dobrze pamiętam (i pewnie ma związek z tzw. „aferą Rywina”). Spowodowało to odwrócenie zachowań PR-owców i służb prasowych, którzy chcąc przebić się do szerokiego grona dziennikarskiego rozpoczynali informowanie od agencji prasowych. Od kilku lat większą skuteczność gwarantuje TVN24. Jeszcze lepiej działa to w przypadku tzw. newsów ekskluzywnych. Tak więc agencje poszukiwać muszą dzisiaj swoich innych obszarów wykorzystania. Jest ich swoją drogą bardzo wiele, a ich znaczenie może nawet rosnąć. Jednak nie na odcinku newsów.
Zmiana logiki - "naczelny autoryzator"
W myśleniu mediów nie ma informacji i wydarzeń obiektywnie ważnych. Ich waga zależy zawsze od kontekstu i okoliczności danego dnia, godziny, sumy innych zdarzeń. Są jednak wydarzenia, które uznawane są przez inne media za warte zwrócenia uwagi. Często przeradza się to w tzw. owczy pęd. Przez wiele lat gazety (głównie Gazeta Wyborcza) stanowiły o wadze danego wydarzenia/informacji. Jednak ze względu na specyfikę i tempo pracy dziennikarstwa prasowego miało to nieco inny charakter. Rolę taką, od strony czysto informacyjnej, pełniły również agencje. Jeśli coś znalazło się w kalendarium, czy pojawiła się depesza oznaczało to, że informacja jest sprawdzona i posiada potencjał. Dzisiaj rolę tę pełni TVN24. Jednak zmiana logiki polega na tym, że o ile w przypadku PAP media mogły zająć się danym tematem, ale nie musiały tego czynić (dzienna liczba depesz PAP jest ogromna), to przykład TVN24 pokazuje, że przedstawienie danego wydarzenia w tej stacji autoryzuje je w oczach innych mediów i czyni je „obiektywnie” istotnym. Najwięcej przypadków podążania przez wielu dziennikarzy newsowych („owczy pęd”) tym samym tropem (również, co do interpretacji) dotyczy właśnie TVN24. Kolega z radia (i wielu, wielu innych) opowiada mi, że wymyślenie ciekawego tematu nie jest wystarczające, by redakcja na kolegium uznała go za wartościowy do zajęcia się nim. Kiedy jednak pojawi się na pasku w TVN24 natychmiast staje się priorytetem. Swoją drogą mamy już pewnie i będziemy mieć częściej do czynienia z celowym przekazywaniem przez dziennikarzy innych mediów informacji do TVN24 w celu ich autoryzacji. Tak, TVN24 jest dzisiaj "naczelnym autoryzatorem” wydarzeń. Jeśli chcemy, by nasz event cieszył się szerokim medialnym zainteresowaniem, to musimy przekonać do zajęcia się nim przez ekipę TVN24. Liczna obecność dziennikarzy i sukces komunikacyjny gwarantowany. Rzecz jasna nie jest to takie proste do wykonania. Politycy doskonale ten mechanizm rozumieją, przekazując coraz więcej informacji ekskluzywnych właśnie do tego kanału. Jest to ważne szczególnie przy kryzysach i przesileniach, gdzie walka o interpretację odgrywa kluczową rolę. A wiadomo, że walczy się głównie o interpretację. Celowo używam tu pewnego słowotwórstwa, ale fenomen ten nie jest prostą zamianą jednego wpływowego medium na drugie. Pytanie, kiedy się wyczerpie, bo - mam świadomość, że późno piszę te słowa - oznaki kolejnej zmiany "paradygmatu" są już dość wyraźne.
Dobry wpis, podoba mi się również terminologia. Jednak czy rzeczywiście TVN24 odgrywa aż tak ogromną rolę? to jednak gazety drukowane odkrywają kolejne duże afery i sprawy, którymi żyje cała Polska. Wywiad z wdową po zabitym kapitanie WP ukazał się w Polsce. Dopiero później temat podjęły telewizje informacyjnie. Tak jest często. Czy uważasz, że gdyby tvn24 zbagatelizowała (co jest hipotetycznie możliwe) tematem nie zajęłyby się dziennikarskie stada?
OdpowiedzUsuńByć może zajęłyby się w dużo mniejszej skali. Moje doświadczenia wskazują na to, że głównym punktem odniesienia dla mediów jest właśnie TVN24. Sytuacja o tyle interesująca i szczególna, że nie polegająca na prostej zamianie ról typu - w miejsce PAP,IAR - wchodzi TVN24. Agencje przeznaczone są do pracy dla innych mediów, nie dla zwykłego ich konsumenta. TVN24 uczynił to niejako obok, jako wynik gry konkurencyjnej. Ale właśnie rola "autoryzatora" polega na tym, że nie musi sam wytwarzać "wielkich newsów" - on ustanawia je ważnymi.
OdpowiedzUsuńNatomiast, co do kwestii gazety i wywiadu w Polsce, to poroszyłeś bardzo ciekawy wątek, bo:
1) Stacje telewizyjne nieczęsto posiadają naprawdę własne tematy. Związane jest to z małymi zespołami, niewielkim zapleczem, które musiałoby pracować nad tematami przez wiele dni lub tygodni, a nie kilka godzin w czasie dnia. Tak więc większość tematów, nad którymi pracuje się dłużej wchodzi raczej do proramów intwrwencyjnych (ale to inna historia).
2) Telewizje ciągle bazują w tematach, którymi się zajmują przede wszystkim na gazetach. To gazeta jest cały czas w Polsce pierwszym ogniwem informacji. Robię obecnie pewien eksperyment, więc będę jeszcze o tym pisał. Paradoksalnie opiniotwórcza siła gazet (dzienników i tygodników)jest bardzo duża. Ciągle. Niestety wiele osób, w tym wielu mediowców, tego nie zauważa, bo interesują ich głównie wskaźniki zasięgu. Opiniotwórczość nie jest związana wyłącznie z zasięgiem. Tak więc głosy nawołujące do "rewolicyjnego" zastąpienia prasy Internetem nie znajdują tutaj swojej odpowiedzi. Internet będzie je zastępował - to jest oczywiste - ale raczej ewolucyjnie. I oby znaleziono pomysł na przeniesienie jakośći profesjonalnego dziennikarstwa do Internetu. O to chyba wszyscy powinniśmy trzymać kciuki. Na dzisiaj jest tak jak zauważyłeś - "duże tematy" rozpoczynają się od gazet.
@Konrad
OdpowiedzUsuńGazety są i będą pod presja spadku nakładów, czytelnictwa i przychodów z reklamy (na stałe)
http://www.cjr.org/the_audit/newspaper_industry_ad_revenue.php
która bedzie prowadziła/prowadzi do ciśnienia szybciej-więcej-taniej, kosztem jakości i sprawadzania "wiarygodnosci materiałów czy opracowań, analiz".
Na pewno odbija się i bedzie sie to odbijać na "opiniotwórczosci" oraz "cytowalności" czy też przesuniećia poczatku tego łańcucha pokarmowego o którym piszesz. Obecnie przesunął sie on na rzecz szybkiej, mulimedialnej telewizji 24h.
Uzupełnijąc Twoją wypowiedz... zastanawiałem się czy kiedykolwiek (lub kiedy to nastąpi) w Polsce przesunie się to w stronę internetu?
Zależy w jakim stanie będzie polska blogosfera i "poważny" internet. Na razie, z całym szacunkiem niewiele widzę na tyle silnych ośrodków i osób z charyzmą, które mogłyby być takimi wyspami opiniotwórczości.
Gdy blogosfera będzie przyczynkiem do takich dyskusji i wydarzeń http://www.youtube.com/watch?v=Mz_ZvUmsP0g wtedy w Polsce będziemy mogli mówić o przesunięciu się "łańcucha" pokarmowego i opiniotwórczości.
Na razie wszyscy "grzeją" do TVN 24, bo tam trzeba się pokazać, tam będzie rozgłos i możliwość "kreowania wizerunku" i wydarzeń. Zreszta nic w tym złego, poza tym ze wytworzyłą się swoista "hiper-realność" w rytm pasków, hedline newsów, szoł na konferencjach i szybkich wypowiedzi.
@Jacek
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na Twoje pytanie, sądzę, że oczywiście nastąpi przesunięcie opiniotwórczości do Internetu. I pewnie stanie się to dość szybko, w ciągu kilku lat. Futurologiem nie jestem. Jednak obserwacje własne pchają mnie do przekonanie,że telewizje, włącznie z informacyjnymi, za kilka lat będą musiały ustąpić miejsca źródłom internetowym. Trzeba też przyznać,że prawdopodobnie nasze dzisiejsze definicje tego czym jest telewizja i inne media, ulegnie bardzo silnej modyfikacji. Telewizja, to przecież nie tylko czarna skrzyneczka. Z komentarzy po zmianach w TVN wynika,że ITI doskonale wie o co chodzi i zdaje sobie sprawę,że stacje TV mają ogromny potencjał, by odnieść sukces w erze Internetu. Patrz przykłady amerykańskie. Internetowe serwisy CNN, FOX, MSNBC - z raportów i rankingów wynika,że TV lepiej radzą sobie w sieci od innych mediów.
@konrad
OdpowiedzUsuńTV (ale takze paradoksalnie - radio) ma najwiecej wspolnego z netem, możliwości informacyjnych i biznesowych. Oczywiscie wszystko zalezy od tego jak to wykorzysta...
Co do opiniotworczości netu, do momentu wykrystalizowania autorytetow daleko jeszcze do tego bedzie. Dzics sie bedzie to 2torowo - czesc dziennikarzy z offline i specjalistow oraz eksperci z online beda stanowić zalązek takiego trendu.
Na razie jest ku temu daleka droga - szukanie tematow zastępczych, siedzenie w swoich małych niszach, mała atrakcyjność dla audytorium tematow... ?