W czerwcu gościł w Polsce prof. Manuel Castells, jeden z najbardziej znanych na świecie socjologów zajmujących się nowymi mediami. (Nieskromnie - trudno - mogę powiedzieć, że byłem jednym z inicjatorów zaproszenia prof. Castellsa do Polski). Z punktu widzenia wielu ideowych poglądów, to bohater innego świata niż mój. Jednak jego prace i opinie na temat komunikacji są szalenie ciekawe. Dlatego kilkakrotnie będę do niego wracał.
Podczas swojego wystąpienia skupiał się wokół tematów poruszanych w swojej najnowszej, właśnie wydanej i nieznanej nam jeszcze, książe „Communication Power”. Sięgnąłem też do jednego z jego tekstów „Communication, Power and Counter-power in the Network Society”, świetnie korespondującej z wygłoszonym w Polsce wykładem.
Media politics
Castells używa sformułowania „media politics”. Mówi, że polityka dzisiaj, to właśnie „media politics” i tak się ją powinno nazywać. Nie oznacza to jednak, że władza jest w rękach mediów, ale że media stanowią dzisiaj ramy, przestrzeń, uprawianej polityki. Sama władza – jak przyznaje – jest dużo bardziej skomplikowanym mechanizmem, by móc powiedzieć, że należy ona do mediów. Szczególnie w społeczeństwie sieci. Prawdą jest jednak, że to, co nie istnieje w mediach, nie istnieje publicznej świadomości, nawet jeżeli fragmentarycznie obecne jest w świadomości jednostek. Głównym motorem tej przestrzeni jest telewizja. Z tego względu przekaz polityczny jest dzisiaj przekazem medialnym, wymagającym znajomości specyficznego języka mediów. Castells twierdzi, że nie do końca prawdą jest sformułowanie, iż medium jest przekazem (McLuhan). Ma jednak ogromny wpływ na formę i znaczenie tego przekazu. Z tego powodu najsilniejszym przekazem jest maksymalnie uproszcozny komunikat powiązany z wizerunkiem/obrazem, a najprostrzym z możliwych przekazów jest ludzka twarz.
Polityka spersonalizowana – polityka skandalu
To powoduje, że polityka staje się bardzo silnie spersonalizowana, a więc związana z konkretnymi ludźmi, ich emocjami, wadami i zaletami. Skupiami się nie na meritum, lecz na człowieku. Pogramy polityczne nie są już dla nas istotne. Tak wygląda dopasowanie się do reguł uwtorzonych przez media. Potencjalni wyborcy nie muszą zapoznawać się z politycznymi agendami, bo nieustającym źródłem wiedzy i raportów politycznych są media. Zaufanie polityków staje się więc główną wartością. Największą bronią zaś – możliwości zniszczenia tej wiarygodności. Zdaniem autora na utratę wiarygodności przez oponenta pracuje dzisiaj cała maszyneria z zapleczem organizacyjnym i finansowym. To doprowadza nas w końcu do ery polityki skandalu związanego z walką konkurencyjną między partiami i politykami.
W jednej z rozmów Manuel Castells stwierdza również, że w oczywisty sposób (w kontekście telewizji szczególnie) prowadzi to do bipolarnego rozumienia polityki. Stąd jest ona jeśli nawet nieoficjalnie, to faktycznie podzielona na dwa główne bloki. Co ciekawe, stwierdza również, że dzisiejszy wyborca, wkutek silnego spersonalizowania polityki i rządzącego w niej skandalu, głosuje raczej przeciwko komuś/czemuś, niż za czymś/kimś.
Kryzys legitimizacji władzy ?
Na podstawie przytoczonych danych (z 2000 i 2002 roku) stawia tezę, że nastąpił kryzys legitymacji władzy. 59 proc. Amerykanów i 61 proc. mieszkańców Unii Europejskiej jest przekonanych, że kraje nie są rządzone zgodnie z wolą ludzi. Można wysnuć więc wniosek, że polityka skandalu – o ile nie musi wpływać bezpośrednio na poziom frekwencji – to z pewnością powoduje ogólny brak zaufania do polityki. Krzysys legitimizacji związany bezpośrednio z kryzysem tradycyjnych form społeczeństwa obywatelskiego, zależnego w dużym stopniu od instytucji państwa.
Przestrzeń realnej komunikacji
Szansą na przełamanie tego kryzysu jest masowa samo-komunikacja związana z rozwojem Internetu, dająca możliwość uwolnienia się od reguł ustanowionych przez mainstreamowe media i upodmiotawiająca jej uczestników. [Internetu traktowanego jako szeroka platforma, nie jako jedno z mediów]. Formowanie publicznej świadomości przesuwa się z instytucji do przestrzeni realnej komunikacji. Politycy doskonale to wyczuwają i próbują obchodzić je lobem dzięki możliwościom stwarzanym przez nowe technologie. 24-godzinny obieg informacji daje szansę zaistnieć tym, którzy dotąd byli niedostrzegalni. Mainstream korzysta z tego również, czerpiąc informacje i obrazy z sieci. Szanse niezależnych społecznych graczy na zaistnienie radykalnie się zwiększyły i dają możliwość wpływania na rzeczywistość silniej niż kiedykolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz