czwartek, 15 października 2009

Po prostu rzecznik

Najwyższy czas zastanowić się nad zmianą nazwy i funkcji przypisywanych rzecznikowi prasowemu i wreszcie ją urealnić. Sama nazwa i jej powszechne rozumienie, będące tłumaczeniem z języka angielskiego, odpowiada w polskich warunkach tak bardzo rzeczywistości, jak ustawa Prawo prasowe z 1984 roku odzwierciedla współczesne media.

Realna praca rzecznika wykracza daleko poza horyzont zawodowych mediów.

Moja propozycja jest taka, aby osoby odpowiedzialne za politykę informacyjną nazywać po prostu rzecznikami. Składa się na to szereg czynników. Dwa, najważniejsze, z nich:

- Współczesny rzecznik prasowy komunikuje się z całym otoczeniem organizacji, nie tylko z dziennikarzami.
- Współczesny rzecznik prasowy, to osoba odpowiadająca za całe zaplecze informacyjne swojej organizacji i przełożonego. Nie tylko reprezentuje, ale przede wszystkim organizuje.

Pierwszy argument jest najpoważniejszy i rodzi najwięcej konsekwencji. Do tej pory od rzecznika wymagało się umiejętności budowania relacji z bardzo specyficzną grupą zawodową, jaką stanowią dziennikarze i osoby pełniące kierownicze funkcje w mediach. Tak go szkolono i tego wymagano. To się jednak zmienia w tempie kosmicznym. Rzecznik komunikuje się dzisiaj bezpośrednio nie tylko z dziennikarzami, ale też z klientami końcowymi i potencjalnymi, z wyborcami i odbiorcami usług. Pod tym względem rację ma Thomas Friedman, że świat się spłaszcza. Tego rodzaju relacje wymagają innych umiejętności. Rzecznik prasowy staje się rzecznikiem organizacji dla świata zewnętrznego. Odczuje to każdy rzecznik, którego telefon i adres e-mail dostępny będzie na stronie www, nie mówiąc o posiadaniu kont w serwisach społecznościowych.

Drugi argument też nie jest bez znaczenia. Rzecznicy prasowi nie są już wąskimi gardłami informacji swoich firm i pracodawców dla świata zewnętrznego. Dużo bardziej skupić muszą się na edukowaniu wewnętrznym, kierowaniu zespołami i projektami, czyli – mówiąc krótko – na organizowaniu ruchu informacji. Już dawno można zapomnieć o byciu jedynym źródłem informacji. Sztuką jest być skutecznym w tak dynamicznych warunkach pracy.

Czyli rzecznik, po prostu rzecznik…

2 komentarze:

  1. Bardzo trafny komentarz!

    Paradoksalnie dla rzeczników dzisiaj wyzwaniem jest nie tyle komunikacja z otoczeniem zewnętrznym, ale edukacja wewnątrz organizacji, zmierzająca do usprawnienia komunikacji zewnętrznej. Sztuką jest forsowanie zmian w czasach kiedy te zmiany same się dzieją: Jak przekonać szefa/zarząd do dialogu z otoczeniem, zamiast monologu via informacje prasowe, do którego przywykali latami? Jak odnalezć wśród pracowników, prawdziwych key opinion leaderów, którzy mogą stać się ludzką twarzą organizacji? Jak zorganizować komunikację z klientami, w czasach kiedy ci oczekują komunikacji w czasie rzeczywistym via web?

    Znalezienie w organizacji odpowiedzi na te pytania wymaga "jaj" i wykracza daleko poza reaktywne kontakty z prasą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki! To jest sfera pracy rzecznika bardzo niedoceniana. Każdy inny pracujący w drugiej linii ma nieco ułatwione zadanie,bo nie musi brać odpowiedzialności na zewnątrz przez 24 h. Dlatego, że rzecznik ją bierze jego wiarygodność, siła i zaufanie, jakim jest obdarzany przez media, stanowią siłę organizacji. Jeżeli organizacja tak to właśnie widzi i chce się uczyć. Reaktywność jest drogą do marginalizacji.

    OdpowiedzUsuń