Ponieważ wspomniałem dwa dni temu o George’u Stephanopoulosie winny jestem krótkie wyjaśnienie. Otóż Stephanopoulos był niegdyś politykiem i czołowym przedastawicielem drużyny prezydenta Billa Clintona. Pracował dla niego w kampaniach, pełnił funkcje szefa informacji Białego Domu, rzecznika prasowego i doradcy startegicznego. W pewnym momencie postanowił odejść z polityki i podążył dość nietypową drogą (jak na polskie jej rozumienie), zostając politycznym komentatorem telewizji ABC News. Pracuje tam do dzisiaj. Były przyjaciel rodziny Clintonów popadł w niełaskę po tym, jak skomentował jako pierwszy aferę rozporkową z Moniką Lewinski twierdząc, że może się ona zakończyć impeachmentem prezydenta. Dzisiaj jest jednym z najbardziej opioniotwórczych komentatorów i publicystów w USA. W Polsce opublikowano jego książkę pod tytułem „Cały Clinton” (amerykański tytuł „All too human”). Książka jest rodzajem pamiętnika opisującego jego pracę na rzecz polityki, przede wszystkim dla Białego Domu. To kopalnia wiedzy politologicznej i PR-owej. Najwyższej próby opisy metody funkcjonowania zaplecza najważniejszego prezydenta świata. To także doskonały opis delematów moralnych, radzenia sobie (lub nie) ze skrajnym stresem i wyczerpaniem psychofizycznym, towarzyszącymi pracy w samym centrum najważniejszych wydarzeń i zarządzaniu ciągłymi kryzysami informacyjnymi. Sam autor przyznaje się do wielu problemów zdrowotnych wywołanych stresem i sposobem życia, utratą narzeczonej, która nie wytrzymała tempa życia i pełnego podporządkowania się jej przyszłego męża prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Dowiedzieć się z niej można, między innymi o tym, że:
- Clinton posiadał niespotykany wcześniej u innych prezydentów talent do publicznych przemówień. Wpsomniana jest historia zepsutego promtera z orędziem o stanie państwa. Clinton przez pierwszą część przemówienia, trwającą około 10 minut) mówił z głowy, po czym płynnie przeszedł na treść zawartą w promterze. Kolorytu dodaje informacja, że wspomniane wyżej przemówienie było kończone jeszcze w samochodzie jadącym na Capitol.
- Relacje z mediami, które prześwietlają polityków i ich „sprawy” są naturą demokracji. Dlatego tacy ludzie jak autor pamiętnika mają ciągle ręce pełne roboty. Własnych kandydatów prześwietlają też służby prezydenta i sama partia zgłaszająca. Prześwietla się nie po to, by kogoś zdeskredytować, ale w celu przygotowania się do odparcia ataku.
- Z dziennikarzami George miał kontakt przez 24 godziny na dobę. Z większością dziennikarzy z korpusu akredytowanego przy Białym Domu łączyły go relacje, które nazwać można przyjacielskimi. Nie oznaczało to jednak w żadnym stopniu, że kiedy prezydenta i jego spotykają prawdziwe problemy, to ci idą mu na rękę. Znajomość zasad budowania relacji między administracją a mediami cechuje dwie strony.
- Konstrukcja charakterologiczna Clintona powodowała, że w najbardziej beznadziejnych sytuacjach, kiedy nikt nie wierzył w zwycięstwo jedynym wierzącym i dopiero rozpoczynającym wytężoną pracę był sam prezydent.
- O nieustannym konkurowania ze sobą „spin doctorów” i specjalistów od kampanii wyborczych oraz o potrzebie ciągłej walki o swoją pozycję w Białym Domu.
- Trudnych dylematach towarzyszących podjęciu właściwej decyzji „medialno-politycznej” lub rekomendacji dla prezydenta, związanych z ogromną odpowiedzialnością i mogących kosztować go straty w sondażach i poparciu politycznym (wielokrotnie kosztowały, Stephanopoulos pisze również o wielu swoich błędach i słabościach).
- O tym, że prawdziwym strategiem (często wbrew sztabowi), wprowadzającym prezydenta na miny, wksutek swojej upartości i emocjom, była Hillary Clinton, prawdziwy kłopot prezydenckiego zaplecza.
To tylko promil tego, co można w niej znaleźć. Polecam każdemu praktykowi, bo opis mechanizmów funkcjonowania zaplecza w "wielkiej", amerykańskiej polityce nie różni się wiele (poza oczywistą skalą) od mechanizmów występujących w Polsce. Natura ludzka jest ta sama :)) Dla mnie osobiście w PR-ze, w tzw.biznesie, czy w polityce, najbardziej fascynująca jest obserwacja ludzkich zachowań, szczególnie w sytuacjach wyjątkowego napięcia i kryzysów. Z tego punktu widzenia książka Stephanopoulosa ma sobie wiele mądrości i zmusza do potrzebnej w tym zawodzie refleksji.
Dzięki za informację o książce, zamówiłem. Ciężko ją dostać bo wydana w 1999.
OdpowiedzUsuń