piątek, 6 lutego 2009

Społeczeństwo w stanie oblężenia (Z. Bauman)

Prowadzę jutro zajęcia dyskusyjne w temacie republiki elektronicznej. Napiszę o nich za kilka dni. Dzisiaj kilka cytatów a propos ery telewizji, pobudzających do refleksji i związanych w części z republiką elektroniczną. Wszystkie pochodzą z książki Zygmunta Baumana „Społeczeństwo w stanie oblężenia”.

„Telewizja podbiła ziemię i jej mieszkańców. Ale jaki jest wynik tej najskuteczniejszej w dziejach inwazji?” - pyta Bauman. Oto niektóre z odpowiedzi:

„Świat z telewizją różni się od świata, w którym jej nie było, i wszystko naturalnie skłania do wniosku, zgodnie z zasadami indukcji, że to właśnie pojawienie się telewizji przesądziło o tej różnicy. Skoro istnieją powody, by nie lubić świata widzianego w telewizji, to są też uzasadnione powody, by winą za tę różnicę obarczyć posłańca. Karanie posłańca za niedobre wiadomości to uświęcony przez tradycję zwyczaj, a większość informacji przekazuje się obecnie przez anteny i kable telewizyjne, toteż istnieją wszelkie podstawy po temu, by przewidzieć, że winą za niedomagania świata, zamieszkiwanego wszak wspólnie przez producentów telewizyjnych i widzów oglądających ich programy, bez problemów zostanie obarczona telewizja”.

„Nie oznacza to, że telewizja jest wyłącznie nośnikiem informacji i że treść informacji nie uległaby zmianie , gdyby usunięto posłańca. […] Telewizja i świat idealnie do siebie pasują niezależnie od tego, co telewizja z tym zamieszkiwanym przez nas światem wyprawia. Jeśli ona prowadzi świat, to dlatego, że on za nią podąża: jeśli udaje się rozsiewać nowe wzorce życia, to dlatego, że takowe wzorce on powiela swoim sposobem bycia. Nasz Lebenswelt i świat widziany w telewizji robią do siebie oko i nawzajem się wabią.”

„Mamy prawo lamentować nad kształtem obu tych światów, lecz nasze skargi musimy adresować do jednego i drugiego, gdyż są splecione w nierozerwalnym uścisku. Pragnienie zmiany sposobu funkcjonowania telewizji jest ni mniej, ni więcej wezwaniem do zmiany świata”.

„Telewizja, publiczna czy prywatna, działa w tym a nie innym świecie, podbitym i rządzonym przez konkurencję rynkową. „Wskaźniki” […] to, rzecz można, „garnizon pozostawiony przez zdobywców w podbitym mieście”. Wskaźniki są zapisem „siły przyciągania”: program mający ambicję na uzyskanie przyzwoitego wyniku, musi przez cały czas swego trwania przyciągać swoich widzów, ci zaś muszą wierzyć, że przyciągnie, skoro ten właśnie program wybrali spośród tylu innych. Dla telewizji komercyjnej to kwestia życia lub śmierci: w razie czego nie miałby kto nawet oszacować wyników manipulacji dokonywanych za pomocą wszechwładnego werdyktu wskaźników. Jednakże telewizja publiczna wcale nie ma lepszej pozycji: funkcjonuje w tym samym świecie, świecie, w którym wszechwładnie panuje styl rynkowej konkurencji, a rządy aktualnie sprawujące władzę bez wyjątku wymuszają respekt i posłuszeństwo - ministrowie znaleźliby się w tragicznym położeniu, gdyby przyszło im wydawać „pieniądze podatników” na programy, które podatnikom by się nie spodobały lub takie, których by wręcz sobie nie życzyli.”

„Oferta informacyjna znacznie przewyższa ludzką zdolność do przyswajania i zapamiętywania: według niektórych szacunków jedno wydanie codziennej gazety zawiera taką ilość bitów informacji, na jaką człowiek w epoce renesansu był narażony w ciągu całego swojego życia. Nic dziwnego, że - jak trafnie zauważył George Steiner - wytwory kultury są współcześnie obliczone na to, „by uderzyć z maksymalną siłą i natychmiast zniknąć”: jeśli mają zostać dostrzeżone, muszą być wyraziste i szokujące (bardziej wyraziste i szokujące niż te sąsiednie), lecz mogą liczyć jedynie na najkrótszy czas, gdyż muszą zrobić miejsce dla nowych, podobnie szokujących produktów. Wynikający z stąd sposób bycia w świecie Steinem opisuje jako kulturę kasyna: każda gra jest krótka, jedna po drugiej następuje bardzo szybko, stawki zmieniają się z zawrotną prędkością i często dewaluują przed zakończeniem gry.”

„Kasynowa kultura natychmiastowości i epizodyczności zwiastuje koniec „znanej nam polityki”. Nasza epoka jest czasem fast foodu, ale też szybkiego myślenia i szybkiego gadania.”

„Nie po raz pierwszy uderza nas to, że przemówienie Blaira bardziej przypomina kompozycyjnie muzykę niż retorykę. Podobnie jak w utworze muzycznym, celem nie jest poinformowanie, lecz wzbudzenie pozytywnych uczuć. W nie większym stopniu dotyczy faktów i polityki niż Symfonia pastoralna wspólnej polityki rolnej… Jeszcze nikt nigdy po wysłuchaniu przemówienia Blaira nie powiedział „no, czegoś się dowiedziałem”. Wszyscy natomiast chwalą brawurowe wykonani i pławią się w aurze nastroju”. /Felietonista „Guardiana” po jednej z konferencji prasowych premiera Blaira, zamieszczona w książce/

„Żaden polityk, chcąc utrzymać kontakt z surferami, nie może zaryzykować zejścia pod powierzchnię. […] Politycy czują się bezpiecznie, gdy publiczną wypowiedź utrzymują na poziomie, jak to ostatnio nazwał Nick Lee, „niemożliwej do przeanalizowania jasności”: „pewność pozostaje pewnością dopóty, dopóki znajduje się na nieodkrytym gruncie, dopóki dostarcza się jej szybko na tyle, by uniknąć analizy”. Im krótsze przemówienia polityków, tym większa szansa, że nie wzbudzą niebezpiecznych przemyśleń”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz