piątek, 20 lutego 2009

Spór mediowców z PR-em o prasę

Wskutek kryzysu spór, czy też twardy dialog :)), między reklamą a PR-em nasilił się jeszcze bardziej. Powodem jest przede wszystkim podejście do prasy. Domy mediowe ogłosiły światu swoje raporty, a klientom rekomendacje do mediaplanów. We wszystkich Internet świeci jak gwiazda. ZenithOptimedia przewiduje, że na koniec roku Internet będzie już drugim medium reklamowym z udziałem 11,5 proc. Najgorzej ma się prasa. Złe tendencje w sprzedaży gazet obserwujemy od dawna. Co chwilę czytamy o sporach pomiędzy dziennikami na temat danych sprzedaży, uwzględnianiu lub nieuwzględnianiu, „niestandardowych” kanałów sprzedaży, dodawania gadżetów, insertów, etc. Wiemy, że kryzys ekonomiczny tylko przyspiesza spadki prasy, bo zmiany w strukturze rynku są nieuninione i mają raczej charakter cywilizacyjny niż chwilowego zachwiania rynku. Spór, o którym myślę, dotyczy właśnie prasy w polskich warunkach. Zaobserwowałem w różnych miejscach, że rekomendacje mediowców chłoszczą niemiłosiernie prasę. PR-owcom powinno to dać do myślenia i wzbudzić ich sprzeciw. Dlaczego? Bo Polska różni się od Stanów, czy rynków Europy Zachodniej. Pomimo spadków sprzedaży i malejącego czytelnictwa, prasa jest najbardziej opioniotwórczym medium w Polsce. Ciagle jest ! To nie telewizja, jakby się mogło wydawać, jest dzisiaj głównym kreatorem tematów. Dziennikarze w stacjach TV, zespoły dziennikarskie w największych portalach i stacjach radiowych bazują ciągle na gazetach. Na ich podstawie podejmują na kolegiach decyzje w sprawie tematów, którymi się zajmują. Gazeta dostarcza opinii, interpretacji i informacji (lub, jak kto woli, contentu). Dzieje się tak, bo dziennikarze TV nie posiadają wielkich zespołów wsparcia reasercherskiego, pozwalających im na zajmujące często tygodnie chodzenie wokół tematów. Portale również. Lekceważąc prasę sami robimy sobie krzywdę. Taki mamy łańcuch informacyjny. Czy nam się to podoba, czy nie. Rzecz jasna sytuacja się dynamicznie zmienia, ale nic nie wskazuje w najbliższym roku na to, żeby Internet przekroczył masę krytyczną, pozwalającą na taką zmianę ogniw w łańcuchu. Zmianę nie do uniknięcia w przyszłości.

2 komentarze:

  1. Ba - ale znaczenie sensownego tematu spada. Zwłaszcza na portalach. Nie ma prawdziwego newsa, to wrzuca się dowolny chłam. I nieraz ten chłam budzi większe zainteresowanie niż wartościowe, trudne informacje.

    Za parę lat być może już w ogóle nie będzie tematów za którymi "ktoś chodził". I nikt tego nie zauważy. Portale wymieszają gotowce dostarczone przez polityków, urzędników i agencje marketingowe z paczką skandali i śmiesznostek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obserwuję młodsze pokolenie (urodzone po roku 1980), nie czytają właściwie gazet. Ciekawe zjawisko obserwuję codziennie w metrze. Odkąd pojawiły się 'telewizorki', które serwują krótką, kilkulinijkową informacyjkę, widzę wlepione w nie spojrzenia. Kiedyś był problem jak rozłożyć dużoformatową Rzeczpospolitą. Teraz przez stojących lawiruje się spojrzeniem byle przeczytać o Joli Rutowicz czy innej Dodzie.

    OdpowiedzUsuń